Lifestyle

PLANNER 2018. Jak zaplanować najbliższe dwanaście miesięcy?

Dzień dobry w Nowym Roku!

Dziś bez zbędnych ceregieli od razu przejdziemy do planowania nadchodzących dwunastu miesięcy. Co Wy na to? Nie jestem specem w tej dziedzinie, nie wymyśliłam swojego szablonu na każdy rok, który sprawdzałby się w stu procentach… ale jestem osobą chyba bardzo dobrze zorganizowaną i jak już wspominałam w filmie– kalendarz to rzecz, z której korzystam codziennie.

Przez ostatni czas wiele się w moim życiu zmieniło. Moje cele, postanowienia i realizacja to jakby nie patrzeć ultra prywatna sprawa, więc nie będzie konkretów. Powiem Wam dzisiaj jednak kilka moich pomysłów na ten rok. Są to rzeczy nie moje, ale wynalezione w internecie przez ostatni czas. Z miłą chęcią niektóre rzeczy Wam podlinkuję, tak abyście sami, z pierwszej ręki, mogli się nimi inspirować- bo przecież o inspiracje na tym blogu chodzi przede wszystkim 😉

Dzisiaj rano obejrzałam chyba z dziesięć filmików jak laski robią swoje bullet journal. AE DZIWNE!! Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam, a to chyba jakiś nowy trend, ale laski kupują sobie zwykłe notesy i same tworzą z nich kalendarze i coś na podobieństwo tego co zrobiłam poniżej ja (bez tej kalendarzowej bazy, którą mam). Rysują, wycinają, przyklejają. Nie za bardzo mi się podobają te które stworzyły, ale jestem przekonana, że gdyby moja Magda zrobiła mi taki za rok, to byłby najpiękniejszy i taki brudny, graficzny, czarny, z dobrym rysunkiem cienkopisem… no tak to dobrze widzę! 😀 A one jakieś takie wydzieranki, kolorowe przyklejanki. Dziwne i… bardzo czasochłonne! U mnie będzie wszystko ultra szybkie i łatwe, a owocne. Jestem świadoma, że większość z Was/ Nas nie ma czasu 😉

Będzie trochę o oszczędzaniu pieniędzy, planowaniu celi na każdy miesiąc, zauważaniu małych rzeczy w codzienności i ogarnięciu wszystkiego w jednym (no może w trzech jak w moim przypadku) miejscu, tak aby było spójnie, przejrzyście i całkiem ładnie- oczywiście! No to do dzieła!

KALENDARZ CZY PLANNER?

Podjęłam w tym roku złą decyzję. Przynajmniej na razie mam takie wrażenie. Poszłam za modą i kupiłam planner. Byłam zła na mój okropnie brzydki kalendarz, w którym był chaos przez cały rok. Pomyślałam, że to ultra mądre taki planner zamiast kalendarza, bo przecież tyle tam będzie dobrego. Yyyy… chyba jednak niekoniecznie. Planner kupiłam już w październiku, bo w internecie te betonowe cacko wyglądało naprawdę dobrze. Czekał, czekał… aż wreszcie przyszedł czas przygotowywania go do nadchodzącego roku i okazał się zupełnie zły!

DATY

W moim plannerze jest podział na dni. Co już z automatu skreśla go z planneru, który ma być tak dobry do zapisywania niecodziennie, ale tylko wtedy, kiedy rzeczywiście jest na to potrzeba. Niby dobrze, że nie ma dat, bo można zacząć prowadzenie go w jakimkolwiek czasie w roku… ale dla mnie, kupującej co rok kalendarz i zaczynając prowadzenie go od stycznia zupełnie się nie przydał. Od czego zaczęłam? Od zapisania wszystkim dat.

Jest to podział tygodniowy, a po drugiej stronie mam pustą kartkę na notatki. To właśnie w tych notatkach dzieje się najwięcej, co zobaczycie poniżej.

CELE

Każdy ma cele przynajmniej na początku roku (ja na szczęście na siłownię zaczęłam chodzić w listopadzie, więc teraz mowa o trzech treningach w tygodniu jest dla mnie rzeczą normalną ;)), ale co jest moim odkryciem?! Jak wiecie byłam na Targach Rzeczy Ładnych i Targach Plakatu, tam oczywiście było mnóstwo dobrych planerów, a ja z bólem serca musiałam z każdego rezygnować, bo swój już miałam. Jeden z nich posiadał coś takiego jak otwierane skrzydełko z celami. Twórca wyjaśnił mi, że chodzi o to, aby przy każdym cotygodniowym/ comiesięcznym/ codziennym planowaniu otwierać to skrzydełko i korygować, czy na pewno to co chcemy zrobić wpisuje się w te nasze roczne cele i czy w jakikolwiek sposób doprowadzi nas do mety.

Ja niestety domowym sposobem musiałam zrobić to sama, ale już widzę mega potencjał tej mojej malutkiej karteczki! Mocno Wam polecam! Przyklejcie ją na pierwszą stronę, tak aby nigdy Wam nie zginęła.

CELE NA KONKRETNY MIESIĄC

Wiadomo jak to jest- górnolotne myślenie o sobie w kolejnym roku, tak samo jak słowa „w tym roku będę się systematycznie uczył” pod koniec sierpnia 😉 Dlatego, tak sobie myślę, arcy ważna jest ta karteczka wyżej i… planowanie nadchodzącego miesiąca zgodnie z nią i własnym sumieniem teraźniejszym. Mam nadzieję, że w październiku tego roku nie będę taka sama, że jakaś część mnie (przez doświadczenia) zmieni się na lepsze i… rewelacyjnie, że w październiku będę mogła sobie zaplanować cele na listopad. Może zupełnie inne? Ale jednak mocno bazujące na tym jaka byłam dziesięć miesięcy wcześniej i co było dla mnie ważne.

Poza tym- wyobraźmy sobie, że mój cel w tym roku to znaleźć się w TOP 10 najlepszych blogerów w Polsce 😉 Taki cel to dobra rzecz… ale co dalej? No właśnie! Ciężka praca, wytrwałość i systematyczność (podobnie jak z tą nieszczęsną siłownią ;)). Więc na styczeń zapisuję sobie, że muszę dodać dwa filmy na yt (to brzmi lepiej niż „dodawać systematycznie filmy cały rok”, prawda?) i dodać przynajmniej 25 postów w miesiącu (skoro miały być codziennie, a i tak nie są) nooo… i wtedy jest jakoś tak łatwiej. Tym bardziej, że przed początkiem każdego tygodnia można wrócić do tej miesięcznej listy i na przykład ogarnąć o czym można napisać post i ile zdjęć na Instagrama było już wrzuconych i czy nie jest ich za mało. Hahahha. I takie małe kroczki- roczne, miesięczne, tygodniowe, codzienne…. może i doprowadziłyby mnie do tej dziesiątki. Kto wie? :p Tak może być ze wszystkim! Serio.

Na małych karteczkach zapisuję sobie na następny dzień rzeczy do zrobienia. Miałam w klasie trenera osobistego. Serio xd I co by tam nie mówić (ja jako osoba wierząca mam inne poglądy na ten temat. Bo mój trener to jednak Bóg) to powiedział mi kiedyś super rzecz. Byłam taka zniesmaczona tym, że dzień przed zapisuję super ambitne rzeczy do wykonania, a później robię z nich może połowę. I co on na to? Powiedział, że człowiek może zrobić maksymalnie 10 rzeczy w ciągu dnia, uwzględniając również ilość godzin, które ma doba oraz to, że czynnościami jest również zrobienie posiłków, czy wzięcie prysznica. Może coś przekręciłam i powiedziałam źle… ale w takiej mojej wersji to serio działa! Dlatego wieczorem, od ponad roku, zapisuję maksymalnie dziesięć rzeczy, które muszę zrobić (łącznie z posiłkami i prysznicem ;)) i je wykonuję. W moim plannerze nie mam niestety miejsca na 10 czynności, więc tam zapisuję kilka kluczowych na późniejsze terminy, a na osobnych konkretne działania na dzień następny… wszystko dosyć zero waste, bo wykorzystuję stare kartki, nie kupuję nowych tylko po to żeby je wykorzystać i wyrzucić! 😀

BUDŻET MIESIĘCZNY

No dla mnie to jest kosmos tego roku! Mam spisywać paragony, OSZCZĘDZAĆ i mieć kontrolę nad swoimi wydatkami?! A gdzie młodzieńcze szaleństwo i wydawanie kasy na wszystkie swoje głupotki?! 😉 A już Wam wszystko wyjaśniam.

Ostatnio natrafiłam na kanał Ula Pedantula (gorąco Wam polecam!), a ona płynnie doprowadziła mnie do wywianiu z twórcą książki Finansowy Ninja. O książce słyszałam wiele, o blogu jeszcze więcej… ale jest tam tyle treści, że odstrasza mnie to na kilometr. Próbowałam również przekonać się chociaż do jednego wywiadu, ale były tak nudne, że wyłączałam. I wreszcie ten z Ulą jeden dwa pozwolił mi zainteresować się tematem i co najważniejsze- wprowadzić go w życie.

Oczywiście, przefiltrowałam wszystkie słowa przez siebie i zdecydowałam co będzie dla mnie odpowiednie. Pod koniec każdego miesiąca będę tworzyć budżet, który ma mi mniej więcej powiedzieć ile wydam w ciągu trzydziestu dni… a później codziennie przed snem zapisywać wydatki. Nie będę Januszem! Serio 😉 Po prostu chcę kontrolować co i jak… bo mam cel! Mam ogromny cel, na który potrzebuję ogromnie dużo kasy hahahha. Więc to oszczędzanie z konkretnym celem! Nie będzie tak, że nagle przestanę kupować sok marchewkowy, bo będzie mi szkoda pieniędzy. NIE NIE NIE! Będę pewnie wydawać podobnie (choć w środę ustalam dietę na siłownię i to samo w sobie będzie pewnie skutkowało ogarnięciem finansów), ale no- z kontrolą 😉

Ja się jaram maksymalnie! 😀 Zobaczymy jak to będzie…. jak zauważę w sobie choć gram Januszostwa- od razu z tego rezygnuję. Nienawidzę oszczędzania przez pryzmat dusi grosza. Fu! Więc z umiarem, głową i radością 😉 Spróbujcie.

ZAUWAŻANIE DOBRA

I o ile mój nagłówek w kalendarzu brzmi dość idiotycznie, to mam nadzieję, że na tych stronach będą działy się cuda! To kolejny owoc oglądanego przeze mnie wywiadu. Tym razem z Beatą Pawlikowską. Było to dokładnie… wczoraj! A jak dało do myślenia. Najpierw trafiłam na jej filmik o włamaniu do jej domu (bardzo mądry! Obejrzyjcie w wolnej chwili). Jednak przez pryzmat hejtu na Beatę i jej książek (których nie czytałam, ale słyszałam= najgorzej) czułam dyskomfort włączać jej przemyślenia. ALE nie dałam się, włączyłam! A później włączyłam również wywiad.

Mówiła tam o robieniu codziennie przynajmniej trzech dobrych rzeczy i co najważniejsze ZAUWAŻANIU ICH każdego dnia. Nie po to żeby dać sobie później medal, ale po to, aby być szczęśliwszym. Nie skupiać się na negatywnej stronie świata, na negatywach w sobie… a właśnie na dobru i szczęściu, które zostało wykonane! Dzięki tym zapiskom podobno później w ciągu dnia ma się większą motywację do robienia dobrego. Fajnie nie? Sprawdzę! Też spróbujcie 😉

ZERO WASTE

Mam również taką kieszonkę na tylnej stronie okładki z napisem ZERO WASTE. Dopiero uczę się tego wszystkiego, więc potrzeba mi podstaw. Już teraz mam w niej schowaną karteczkę z recepturą na własną domową, bezodpadową maseczkę do twarzy i kosmetyki, które chcę zamienić na te z jak najmniejszą liczbą odpadów i w 100% naturalne oraz moje ulubione internetowe firmy kosmetyczne, od których chcę zamawiać kosmetyki po wyczerpaniu tych starych. Super jest widzieć, że dylematy, które miałam (odnośnie kosmetyków) jeszcze kilka miesięcy temu nagle mi się rozjaśniają. Np. znalazłam zamiennik kremu do twarzy, szamponu do włosów i plastikowych szczoteczek do zębów […] Myślę, że za rok będę jeszcze mądrzejsza.

PRZYGOTOWANA NA WSZYSTKO 😉

Mama wpoiła mi zasadę obserwowania swojego ciała. Więc od pierwszego okresu zawsze zapisywałam sobie regularność lub jakieś odchyły „dziewczyńskich spraw” dlatego w kalendarzu zawsze mam takie swoje miejsce na odliczanie dni i bycie przygotowaną na kolejny miesiąc. Zastanawiałam się, czy o tym wspominać, ale no dobra- co mi tam 😉 Uczę się od Dziewczyn z Grls_room, że to przecież normalne 😉

MIESZKANIE

Mieszkanie w tym roku to mój temat numer jeden! Zobaczycie! 😀 Dlatego postanowiłam wygospodarować na ten temat aż trzy strony tak, aby zapisywać sobie gdzie widziałam fajne rzeczy/ kanapy/ naczynia/ rośliny/ pościele. / […] Oglądam dużo Instagrama poświęconemu wnętrzom, więc to ważne, żeby pomóc pamięci 😉 Ale również na Youtube dziewczyny często robią zakupy do domu i je pokazują. Czasami zdobywają naprawdę fajne perełki w niewielkich cenach. Warto to zapisywać i pamiętać, tak aby później mieć plan na wyposażenie mieszkania. Prawda? 😉

KULTURA

Skoro w tym plannerze ma być wszystko, to jak może zabraknąć tak ważnego wątku mojego życia? 😉 Znalazłam na to miejsce wśród dwunastu zupełnie przeze mnie niewykorzystanych stron, gdzie w małych krateczkach znajduje się rzut na każdy miesiąc roku. Dla mnie zupełnie nieprzydatna rzecz, więc postanowiłam, że to właśnie tam będę sobie wklejać bilety/ zaproszenia/ plakaty/ naklejki/ itp. wydarzeń, które skradły moje serce. Tak żeby w ciągu roku miło było na artystycznym sercu, że tyle się dobrego dzieje w świecie 😀 Pierwsza wklejona rzecz, to bardzo dobry, elbląski spektakl, który premierę miał 30 grudnia i na którym mogłam być. Więcej o nim już jutro 🙂 A ja już się nie mogę doczekać jak te strony będą wyglądały po roku! ♥

100% BLOG

Ta najlepsza dziesiątka nie daje mi spokoju hahaha 😉 Na See Blogers dostaliśmy baaardzo brzydkie plannery. Po powrocie do domu okleiłam go po swojemu i miałam nadzieję, że przyda mi się do blogowania. Bardzo się nie przydał 😉 Ale może w tym roku go wykorzystam? Daję mu jeszcze szansę, jak go nie ruszę, to wywalę… nie będzie mi zaśmiecał przestrzeni. Choć jest przyjemnie ładny i pasuje do marmurowego planneru 😉

DODATKOWY NOTES

Za namową obserwatorów mojego konta na Instagramie wróciłam po przepiękny, złoty notes z Tk Maxx. Należę do tych osób, które nie chcą marnować rzeczy ładnych, więc trochę boję się zacząć po nim pisać 😀 Ale 2018 rok chyba będzie tym rokiem, w którym zacznę. Choć cóż miałabym tu pisać?! Zeszyt do scenariuszy i inspiracji filmowych już mam, planner wypełniony po brzegi również, zeszyt do przepisów też… mhy? Chyba jeszcze chwilę sobie poczeka… ale przynajmniej powygląda 😀

Koniecznie dajcie mi znać jak wyglądają Wasze planery. Jestem ich bardzo ciekawa… i czy w ogóle je posiadacie? A może mimo wszystko zdecydowaliście się w tym roku na zwykły kalendarz? 🙂

2 Comments

    1. aaaa, najgorzej! Też przeżywam te krótkie włosy strasznie, nie dobijaj mnie 😀 Miałam mocno zniszczone włosy i były takie żadne, dobrze wyglądały jedynie na filmikach. Miałam z nimi duży problem na co dzień. Teraz są już pod kontrolą i spokojnie- będą rosły. Mam nadzieję, że niedługo już będzie lepiej. Pozdrawiam cieplutko :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *