Fioletowe-serce

NIE OBĘDZIE SIĘ BEZ KOMENTARZA- niebieski lakier do paznokci Eveline

Sprawa ma się tak, że maluję paznokcie od gimnazjum non-stop. Teraz moi znajomi mogą stwierdzić: co?! Jak kłamie na tym swoim blogu, ale moi drodzy znajomi- malowanie paznokci to nie tylko kolory. Moje paznokcie to jakaś życiowa porażka. Nie lubię bardzo długich paznokci, ale takie ścięte przy skórze też są dziadoskie. Kiedy staram się dojść do mojej ulubionej długości (nie wiem dlaczego nazwałam ją ulubioną skoro na razie jedynie do niej dążę i nigdy nie udało mi się uzyskać perfekcyjnej jednakowej długości) moja lewa dłoń z każdym dniem wygląda coraz lepiej…. natomiast paznokcie u prawej dłoni są jak papier. Łamią się, nie rosną, kruszą się i ogólnie- wyczuwam jakieś nieporozumienie 😀 Moje ratowanie ich polegało kiedyś na kupieniu odżywki, która podobno dawała rewelacyjne skutki- u mnie nie podziałało. Żeby wyglądały jakkolwiek i nie łamały się przy każdej czynności zaaaaaawsze są pomalowane! Najczęściej jest to lakier bezbarwny dający jedynie ładny błysk na paznokciu. Przez całe trzy lata w gimnazjum katolickim dla nauczycieli nawet to było wielkim problemem i buntowaniem się… ale może nie wspominajmy tego okresu mojego życia ^^. W liceum nie miałam nad sobą nauczycieli, którzy ganiliby mnie za jakąkolwiek ingerencję w moje paznokcie, więc wreszcie mogłam zacząć używać moich lakierów nie tylko w dłuższe przerwy od szkoły i weekendy. Także jeżeli ktoś chciałby napisać mi w komentarzu, że się nie znam… że lakiery właśnie działają dokładnie jak ten produkt, o którym będę dzisiaj pisała, to wiedzcie, że nie. Znam się na lakierach z czystego doświadczenia używania ich. Wiem które są spoko, które długo się trzymają, dobrze rozprowadzają na płytce paznokcia itp. Wiem, że po zastosowaniu zmywacza do paznokcie dobre lakiery schodzą nie zostawiając śladów. Dlatego wiem, że niebieski lakier do paznokci firmy Eveline w swojej recenzji ani razu nie powinien zawierać słowa dobry.

Kojarzycie może mój ulubiony brzoskwiniowy kolor poprzednich wakacji? On również pochodził z serii Eveline. Ciekawa końcówka pędzelka dobrze rozprowadzała produkt na paznokciu, lakier naprawdę długo się utrzymywał, a wspaniały odcień koloru tak pięknie zmieniał moją dłoń, że gdyby nie nudziła mnie tak bardzo monotonia- malowałabym nim paznokcie całe wakacje. Powiedziałabym: cały rok, ale w zimę/ inne światło niestety kolor podchodzi już pod pudrowy róż, a ja niezbyt dobrze czułam się w takim czymś na paznokciach kiedy na dworze było szaro i zimno. Jednak z racji tego, że tak dobrze wspominałam moją współpracę z tym produktem ostatnio postanowiłam zaopatrzyć się w nowe kolory. Zdecydowałam się na przepiękny, idealny odcień niebieskiego i czarny.
Niebieski naprawdę jest przepiękny. Kiedy pomalowałam paznokcie znów doceniłam rewelacyjny pędzelek i przez cały tydzień byłam naprawdę szczęśliwą posiadaczką pięknych paznokci. Przyszła jednak sobota i czas użycia zmywacza… TRAGEDIA! To jedyne słowo jakie może opisać zaistniałą sytuację. Okey, całą sobotę nie robiłam niczego ważnego w miejscach publicznych, więc nie było problemu- jednak zdarza się czasami (nie tylko mi), że z lenistwa malowanie paznokci przed ważnym wydarzeniem zostawiamy na sam koniec. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym ten lakier zmywać chwilę przed wyjściem na ślub ważnej dla mnie osoby, czy inne ważne zdarzenie, na które czekałabym sporo czasu. O co chodzi? Moje całe ręce były niebieskie! Pokryte niebieskimi plamami! Tak, czasami zdarzają się bardzo problematyczne kolory (np.czarny), na które trzeba poświeci sporo czasu zanim płytka paznokcia dojdzie do swojego odpowiedniego stanu. Jednak nigdy nie miałam sytuacji, w której po półgodzinnej wojnie i wylaniu na paznokcie połowy buteleczki ze zmywaczem nic dobrego się nie zadziało. Dopiero na następny dzień moje ręce wyglądały znośnie. Zanim doszłam do wyglądu poprawnego minęły dwa dni…
Ja rozumiem, że dla koloru można zrobić naprawdę dużo, ale wydaje mi się, że Eveline nie wymyśliła tego koloru i spokojnie można go znaleźć w kolekcji również innej marki. Ja bardzo Wam nie polecam i zachęcam do niesprawdzania prawdziwości moich słów…. Uwierzcie, że zachwycam się jak moje ręce wyglądają na zdjęciach, to chyba przez marcowe pierwsze słońce, które w owym czasie zawitało do mojego mieszkania. Na żywo było sto razy gorzej, serio….

To tak przy okazji: macie może jakieś ulubione sposoby na wzmocnienie paznokci?
Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką o hybrydach, które pozwalają zapuścić ładne paznokcie… tylko, że ja chyba lubię naturalność, a nakładanie na paznokcie grubej żelowej substancji chyba niezbyt mnie przekonuje- muszę to przemyśleć i może raz się zdecyduję? Piszcie w komentarzach czy macie i jakie jest wasze zdanie 😀
Buziaki ! :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *